sobota, 15 grudnia 2012

Wózek z pampersów II

Witam oto drugi już wózek z pampersów zrobiony dla znajomych siostry, którzy idą na chrzciny. musze przyznać, że ten szczególnie mi sie udał ale po bibułę musiałam jechać do sąsiedniego miasta, dopiero tam udało mi sie znaleść taka odpowiednią. I widać efekty :-)




sobota, 1 grudnia 2012

Sport narodowy – maltretowanie i zabijanie dzieci

Dla wszystkich którzy to czytają, mam 28 lat i jestem mamą dwójki dzieci. Córka niedługo skończy cztery lata, a syn dwa. Kocham moje dzieci nad życie, nigdy nie myślałam, że można czuć coś tak głębokiego, bezinteresownego, czystego i wspaniałego. To uczucie kiedy pierwszy raz dotyka się tej malutkiej istotki, kiedy patrzysz na to maleństwo i wiesz, że od teraz jesteś za nie odpowiedzialna, że od tej pory jesteś dla tego aniołka całym światem. Ty uczysz go kochać, śmiać się, przytulać, okazywac uczucia. Dla niego jesteś wstanie przenosić góry. Chcesz otaczać go opieką, bronić przed złem. Dobrze wiesz, że ono nie rozumie że masz zły dzień, nie wie że pokłóciłaś się z partnerem, chce tylko twego ciepła i miłości. Dlatego nie potrafię zrozumieć jak matka może znęcać się, katować, pozwalać innym krzywdzić, zabić dziecko które jest częścia jej samej. Jak osoba cywilizowana, myśląca, „dorosła” może pastwić się nad bezbronnym dzieckiem. Czasem wydaje mi się że im większy postep cywilizacyjny się staje tym ludzie bardziej idiocieją i przestają myśleć. Kiedy czyta się i słyszy o tym co matka potrafi zrobic ze swoim dzieckiem to powiem szczerze krew mnie zalewa i Bóg mi świadkiem gdybym taka spotkała na ulicy nie wiem co bym jej zrobiła, ale nie było by to przyjemne. I dziwie się, że jeszcze nikt tego głosno nie powiedział, ale dla mnie taka matka czy opiekun czy ogólnie osoba, która zabiła, doprowadziła do smierci zasługuje tylko na to samo. I nie chce słyszec o prawach człowieka i tych innych bzdetach bo jakim prawem mają one przysługiwać osobie, która przed chwilą tych praw pozbawiła niewinne dziecko. Skoro ona chce się bawić w Boga, to czemu my nie możemy zrobić tego samego wobec niej. Wiem że to co pisze może się nie podobać i możecie się z tym nie zgadzać, dobrze chodzi mi oto by zacząć o tym mówic i mówić głośno. Żeby ktos w końcu zajął się tym problemem a nie tym, że posłowie muszą sobie kupić nowe telewizory bo cyfryzacja nadciąga. Beda chcieli tak se kupią, ale niech przynajmniej wezmą się zmienianie naszego beznadziejnego prawa w którym matka zabija dziecko, kłamie, naraża państwo na ogromne koszty związane z jej kłamstwem, pokazuje się w telewizji, przez rok kpi sobie z prawa i pokazuje, że można zabić i stać się gwiazdą. Drodzy politycy jak już macie te telewizory HD i te tablety to wejdźcie sobie na komentarze, które piszą ludzie pod wydarzeniami, posłuchajcie co mówią. Posłuchajcie tych matek, ojców, dziadków, sióstr które domagają się kary i poczucia, że takie sytuacje nie beda się powtarzały. Ja jako obywatelka tego kraju, matka i czujaca istota, mam wrażenie że mimo praw człowieka, praw dziecka, mimo działania opieki społecznej te biedne istoty zamiast cieszyć się życiem są same i same umierają w poczuciu, że osoba która miała być dla nich opiekunem jest ich katem. Wierzcie mi, że nawet teraz piszac to wszystko normalnie w świecie ryczę, Z tej bezsilności, wiem że nie ocale świata, ale może uda się ocalic chodź jedno dziecko, może ktoś dostrzeże ten problem. No i nie mogę zapomnieć też o wiążącym się z tematem zabijania dzieci – tematem aborcji. Ja powiem tak gdyby kilka lat wczesniej ktoś spytał mnie czy jestem za aborcja czy nie, smiało odpowiedziałabym że nie. Bo nie wyobrażam sobie jak można nie chcieć dziecka. Przecież trzeba być odpowiedzialnym,jak się zrobił to trzeba wychować itd. Teraz po tym wszystkim mówie- g...o prawda. Bo gdybym miała wybierać między kobietą która usówa ciążę na początku, bo wie że nie chce dziecka, lub z innych powodów a kobiete, która rodzi to dziecko a potem dusi, zneca się, katuje, wyrzuca czy gotuje ciało noworodka, wybieram aborcję. Przykre ale prawdziwe w świecie, gdzie życie ludzkie jest nic nie warte, w państwie gdzie opieka społeczna, prawo, ochrona życia, edukacja sexualna jest na tak niskim poziomie, gdzie okno chce się zlikwidować okna życia, gdzie czeka się na tragedie, pisze się o niej a potem i tak wszystko jest zamiatane pod dywan, wiele dzieci nie ma szans przeżycia. I to jest najsmutniejsze. Mamy tysiące praw, setki instytucji, płacimy miliony na pomoc innym a nie potrafimy uchronić przed głupotą i sadyzmem tych którzy najbardziej potrzebują naszego wsparcia. Kochane mamy, tatusiowie, babcie, dziadkowie, ciocie, wujki, siostry, bracia bardzo proszę o komentarze, posyłajcie ten mój apel do innych, nawet jeśli uważacie to za bezsens. Ja musiałam w końcu o tym napisać, wylać żale z siebie. Może kogoś to zainspiruje, może pomoże zrozumieć.
Dziekuje
M.S

poniedziałek, 19 listopada 2012

Wózek z pampersów


 Witam serdecznie dzisiaj chcę wam pokazać pomysł na prezent z okazji narodzin dziecka , chrztu, pępkowego, roczku. Jest nim wózek wykonany z pampersów, pieluszki są tak powiązane że można je śmiało zużyć. Ja taki wózek zrobiłam dla mojego CHRZEŚNIAKA. I szczerze mówiąc robił furorę, z czego się bardzo cieszę.

Wózek przed zapakowaniem
 Tak wygląda wózek po zapakowaniu

poniedziałek, 8 października 2012

55 rocznica ślubu :-)

Na początek ogromne gratulacje i podziw dla dziadków mojej przyjaciółki, którzy obchodzą niedługo 55 rocznicę ślubu. Z tej okazji miałam zaszczyt  zrobić prezent dla jubilatów, jest nim piękny wazon. Mam nadzieję, że będzie dobrze służył, będzie fajną pamiątką i ozdobą. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla wytrwałych jubilatów :-)



wtorek, 18 września 2012

szalona 50 :-)

Witam serdecznie dzisiaj zrobiłam prezent dla kolegi taty z okazji jego 50-tych urodzin i prezent dla moich teściów z okazji 30 rocznicy ślubu.





piątek, 7 września 2012

Prezent z okazji Ślubu - decoupage

Witam serdecznie dzisiaj chciała bym pochwalić się moim pierwszym samodzielnym prezentem zrobionym własnoręcznie za kupione przeze mnie produkty. Nie było łatwo,bo produkty zamówione nie przyszły na czas, musiałam na szybko kupić zamienniki, do tego biegające w domu dzieci, umówiona klientka na tipsy i praca zaczęła się dopiero koło godziny 20.00 w piątek :-) a zakończyła się około 1.00 w nocy ,ale prezent się udał.Teraz tylko czeka mnie wręczenie prezentu i mam nadzieje, że się spodoba.



wtorek, 28 sierpnia 2012

DECOUPAGE

Witam serdecznie dzisiaj pokażę rzeczy, które zrobiłam na kursie decoupage, który odbył się w sobotę w Katowicach. Moja przygoda z decoupag'em dopiero się zaczyna a ja już mam setki pomysłów. Gdyby jeszcze czas był :-) Mam nadzieję, że ten kurs pomoże mi chodź na chwilę odciąć się od codziennej rutyny, a przy okazji upiększy nasze mieszkanko. Pierwszym moim większym przedsięwzięciem będzie szafa w pokoju naszych maluchów. A teraz jak wspominałam moje małe cudeńka.
 
Certyfikat ukończenia kursu

 Deska do krojenia -metoda decoupage bez efektu spękań

Deska do krojenia- metoda decoupage z efektem spękań i przetarć

Butelka, wazon - metoda decoupage z efektem spękań z podkładem

 miseczki - metoda decoupage z efektem spękań bezpośrednio na szkle

wtorek, 21 sierpnia 2012

Hurraaaa - Jest już mój siostrzeniec

W niedzielę 19 sierpnia 2012 roku przyszedł na świat ważący 3.600 i mierzący 54cm. Aleksander Skrzypiec   - mój siostrzeniec. Kiedy go zobaczyłam przypomniały mi się pierwsze chwile z moimi szkrabami. Tego nie da się zapomnieć, najcudowniejsze chwile  w życiu. Moment kiedy kładą maleństwo pierwszy raz na brzuch, kiedy pierwszy raz czujesz bicie jego serduszka, wiesz że od teraz jesteś dla tej istotki całym światem. Aż łza siew oku kręci - łza szczęścia :-) Dlatego życzę wszystkim przyszłym i obecnym mamom pociechy z dzieci, wielu radosnych chwil w życiu i mnóstwa miłości.

Mój siostrzeniec Aleksander


Małe rączki potrafią 
ulepić kwiatek z plasteliny 
Narysują słońce roześmiane 
Zbudują domek z klocków 
Małe rączki potrafią napisać mama, 
i przynoszą mi jabłko czerwone 
ocierają łzy i splatają się tuż nad szyją. 
W małych rączkach mieści się cała miłość.




Pod moim sercem, inne bije serce...
Nieznane a jakże bliskie i jakże kochane.
Pod moim sercem małe raczki dziecka,
cichutko pukają do mego serca.
Myślę wtedy - może być wspanialej?
Noszę w sobie życie, które Bóg mi daje!

A to już wspomnienia - pierwsze dni życia mojego syna Maksymiliana


Pewnego razu było dziecko gotowe, żeby się urodzić. Więc któregoś dnia zapytało Boga:
- Mówią, że chcesz mnie jutro posłać na ziemię, ale jak ja mam tam żyć, skoro jestem takie małe i bezbronne?
- Spomiędzy wielu aniołów wybiorę jednego dla ciebie.
On będzie na ciebie czekał i zaopiekuje się tobą.
- Ale powiedz mi, tu w Niebie nie robiłem nic innego tylko śpiewałem i uśmiechałem się, to mi wystarczało, by być szczęśliwym?
- Twój anioł będzie ci śpiewał i będzie się także uśmiechał do ciebie każdego dnia.
I będziesz czuł jego anielską miłość i będziesz szczęśliwy.
- A jak będę rozumiał, kiedy ludzie będą do mnie mówić, jeśli nie znam języka, którym posługują się ludzie?
- Twój anioł powie ci więcej pięknych i słodkich słów niż kiedykolwiek słyszałeś, i z wielką cierpliwością i troską będzie uczył Cię mówić.
- A co będę miał zrobić, kiedy będę chciał porozmawiać z Tobą?
- Twój anioł złoży twoje ręce i nauczy cię jak się modlić.
- Słyszałem, że na ziemi są też źli ludzie. Kto mnie ochroni?
- Twój anioł będzie cię chronić, nawet jeśli miałby ryzykować własnym życiem.
- Ale będę zawsze smutny, ponieważ nie będę Cię więcej widział.
- Twój anioł będzie wciąż mówił tobie o Mnie i nauczy cię, jak do mnie wrócić, chociaż ja i tak będę zawsze najbliżej ciebie.
W tym czasie w Niebie panował duży spokój, ale już dochodziły głosy z ziemi i Dziecię w pośpiechu cicho zapytało:
- O, Boże, jeśli już zaraz mam tam podążyć powiedz mi, proszę, imię mojego anioła.
- Imię twojego anioła nie ma znaczenia, będziesz do niego wołał:
"MAMUSIU".



Dziecko otrzymuje życie za darmo. Może zaistnieć tylko wtedy, gdy rodzice je pokochają i gdy matka zdecyduje się podzielić z nim częścią swojego ciała i swojej krwi. Właśnie dlatego nie wystarczy się urodzić, by żyć. 
Życzę Ci, byś przeżywał siebie jako prezent, który z wdzięcznością przyjmujesz i który z radością ofiarujesz innym ludziom. 

A to zdjęcie mojej córeczki Wiktorii


niedziela, 19 sierpnia 2012

RÓŻOWA PANTERA :-)

Witam serdecznie dzisiaj udało mi się zrobić Różową Panterę, niestety przez moje eksperymenty z balonowymi zwierzątkami  zabrakło różowego balona na ręce, ale i tak wyszła nieźle jak na pierwszy raz :-)


A i jeszcze jest piesek Fafik :-)

piątek, 17 sierpnia 2012

BALONOWY ZAJĄCZEK

Witam serdecznie dzisiaj postanowiłam zrobić bardziej skomplikowane zwierzątko do którego potrzeba 3 balonów, muszę powiedzieć że te balony na prawdę wciągają.Jak tylko mam chwilę to wchodzę na neta i wyszukuje kolejne zwierzątka. Półka w salonie już jest zapełniona, czekam na koleżanki z dziećmi którym będę mogła podarować te balonowe cudeńka :-) Fajnie że małym kosztem i dzięki odrobinie wyobraźni można sprawić dzieciom i sobie tyle frajdy.

A oto nasze nowe zwierzątko ZAJĄC "Skakolot"

Dodatkowo zrobiłam kwiatek dla mojej księżniczki :-)

środa, 15 sierpnia 2012

Balonowe zwierzaczki - moje pierwsze kroki

Witam serdecznie dzisiaj chce wam pokazać moje pierwsze balonowe zwierzątka. Oczywiście daleko mi do profesjonalistów, ale jak na pierwszy raz i na tanie balony to nawet nieźle:-)

MOTYLEK


WĄŻ


MOTYL I WĄŻ


PIESEK


KUCYK


DINOZAUR


Moja księżniczka i jej MOTYLEK


WSZYSTKIE ZWIERZĄTKA :-)


sobota, 19 maja 2012

Kurs animatora czasu wolnego

Animator czasu wolnego kiedyś nazywany KaOwcem, to osoba która pobudza aktywność osób, grup czy instytucji w przestrzeni publicznej , promując aktywną postawę społeczną.
Animacja  to intencjonalne kierowanie ludźmi w czasie wolnym poprzez włączenie ich bezpośrednio do określonej aktywności.

W skrócie animator to osoba, która umila nam czas na wakacjach, podczas festynów, eventów, urodzin, wesel czy innych imprez. Jako aktywna mama i osoba lubiąca kontakt z ludźmi w szczególności z dziećmi postanowiłam zrobić sobie taki kurs. Szkolenie trwało 2 dni i były one pełne zabawy, śmiechu i pozytywnej energii, za co dziękuję organizatorom i uczestnikom :-). Mam nadzieje, że będę mogła umiejętnie wykorzystać zdobyta wiedzę. A w szczególności malowanie twarzy czy robienie balonikowych zwierzątek, które robią furorę wśród moich pociech. Tak więc teraz czas na praktykę, może wkrótce spotkamy się na jakiejś imprezie :-)

A oto nasze zwierzątka z baloników w śród nich pieski, żyrafy, słonie, miecze i inne.
Powiem szczerze to bardzo wciąga, a im większa wyobraźnia tym lepszy efekt.


A oto nasza grupa animatorów :-)

Mam nadzieję, że coraz więcej hoteli w Polsce będzie zatrudniać animatorów, bo zagranicą to podstawa. Teraz coraz więcej osób chce aktywnie spędzać czas na wakacjach, no i nasze pociechy mogą w odpowiedni sposób wyładować energię i pokazać swoją kreatywność.


Malowanie twarzy to jest to co tygryski lobią najbardziej. Ważna jest wyobraźnia i trochę talentu plastycznego.

sobota, 31 marca 2012

Dekoracja ścienna

Dzisiaj mam do zaprezentowania dekoracje ścienną, wykonaną z papieru, bardzo oryginalny i niedrogi gadżet.





wtorek, 27 marca 2012

OBRAZKOWO :-)

Weekendowy wypad w góry okazał się bardzo oczyszczający i owocny. Cudowny krajobraz, przyroda, piękna, słoneczna pogoda to jest to co tygryski lubią najbardziej.Dzieciaki  się wyszalały a mama nabrała chęci do tworzenia, oto co z tego wyszło :










poniedziałek, 12 marca 2012

Ulubiona zabawka Maksa

Mój 12 miesięczny synek ma setki rożnych zabawek, edukacyjne, maskotki, autka, muzyczne. Ostatnio w sklepie Biedronka kupiłam drewnianą tablice, w której wycięte były rybki z magnesem, do tego była wętka. Zabawka kosztowała niecałe 8 zł. Najpierw myślałam, że zabawka będzie bawić się moja starsza córka, że Maksa to nie zainteresuje, ale kiedy patrzył jak Wiki wędkuje, sam postanowił spróbować. I powiem szczerze bardzo dobrze mu to wychodziło, aż byłam zdumiona, że ma tyle cierpliwości do tego. Przekonałam się, że tanie i niepozorne  zabawki też moga sprawic dużo frajdy :-)


poniedziałek, 27 lutego 2012

Nasze perypetie z łóżeczkiem dla dziecka

Dzisiaj chcę opowiedzieć o naszych przygodach z łóżeczkiem dla dziecka i spaniu w nim naszych pociech. Obecnie na rynku mamy setki różnych łóżeczek, kołysek, leżaczków i innych wymyślnych urządzeń do spania :-) Oczywiście ceny tez są różne, niektóre tak wysokie że zastanawiam się z czego te łóżka są zrobione. Oczywiście jako mama klasy "do końca miesiąca mi starcza :-)" szukałam łóżeczka dość taniego, ekonomicznego i wygodnego.Ponieważ pierwszy miesiąc po porodzie mieszkałam u mamy, bo kończyliśmy remont naszego mieszkania, miałam piękną dużą kołyskę po mojej kuzynce. Mała ponieważ było to jej pierwsze łóżeczko w nowym miejscu i chwile poza mamusią spała tylko i jadła wiec nie było problemu. Ale im więcej dni upływało tym moje maleństwo bardziej wolało być przy mamusi i jej piersi niż leżeć sama  miedzy jakimiś drewnianymi belkami. No ale nadszedł czas przeprowadzki, a ponieważ kołyska niestety jest dla dzieci do ok. 6 miesiąca postanowiliśmy nie brać już kołyski a zainwestować w łóżeczko. Postawiłam na turystyczne :-). Spodobało mi się w nim to, że jest lekkie, łatwo je przenosić, szybko się składa i rozkłada, jest zrobione z materiału i ma gadżety :-). 
 Tak więc kochany chrzestny naszej córki kupił jej takie łóżko. Piękne zielone pasowało do wystroju pokoju. No i się zaczęło, jestem dość wygodną mamą to przyznaję i od samego początku nastawiłam się, że będę karmić piersią więc wiedziałam, że mała może budzić się w nocy. A ponieważ moim zdaniem wypoczęta mama to zdrowa i wesoła mama, wzięłam małą do nas do łóżka i postanowiłam, że w nocy będzie spała  z nami a w dzień w łóżeczku. Fajnie to wygląda w teorii, gorzej w praktyce. Nocki były spoko, mała się budziła  ale dałam jej pierś i dalej szłyśmy spać.Wstawał wypoczęta, mała też nie miała nic przeciwko :-) ale w dzień jak tylko chciałam ją położyć w łóżeczku po karmieniu od razu się budziła. Starałam się być konsekwentna i odkładać ją ale zazwyczaj mała wygrywała te batalie i spała mi na rękach albo przytulona do mnie na naszym łóżku. w łóżeczku zaczęła spać jak miała ok. 6 miesięcy i tu przydał się fakt, że bok łóżeczka turystycznego się odpina i można do niego wejść ;-) więc zgrabna mamuśka wchodziła z małą do łóżeczka, karmiłam  ją i zasypiała.   
A ja mogłam po cichu wyjść i zająć się  swoimi sprawami. Oczywiście w nocy dalej spała z nami. Poza tym kiedy Wiki już siedziała wkładałam ja do łóżeczka, dawałam zabawki i miałam spokój oczywiście do czasu, aż się nie znudziła, a kiedy umiała już raczkować wtedy wychodziła sobie bez problemu ;-) Tak więc łóżko spełniało bardziej rolę miejsca zabaw. Kiedy Wiki miała rok dowiedziałam się, że jestem w ciąży z drugim dzieckiem. W tym czasie przestałam karmić już małą a ona sama przesypiała już całą noc, oczywiście nie spała w swoim łóżeczku, ale też nie z nami. Spodobało jej się łóżko jednoosobowe które mieliśmy na wszelki wypadek w jej pokoju.
Kiedy byłam bliska porodu postanowiliśmy z mężem, że kupimy łóżko piętrowe, ale trzy osobowe. Górne łóżko miało być dla Wiki gdy będzie większa. Tym czasem miała spać na dolnym łóżku, mały w łóżeczku turystycznym a ja miałam łóżko wysuwane spod dolnego łóżka. Oczywiście jak mały się urodził, powtórzył się scenariusz i wyszło na to, że Maksymilian spał ze mną. Ostatecznie Wiki mając 2,5 roku postanowiła, że będzie już spać u góry bo jest dużą dziewczynką, Maks śpi na dole, a ja na wysuwanym łóżku (chodź częściej śpię z nim bo gdy go karmię w nocy zasypiam przy nim :-)) Podsumowując łóżeczko turystyczne szybko zostało sprzedane :-) a najbardziej trafionym zakupem było łóżko piętrowe. 

IMPREZKA :-)

W niedziele świętowaliśmy roczek Maksymiliana. Najpierw Msza w Kościele pod wezwaniem Świętego Wawrzyńca w Wirku. Potem obiad w Restauracji ROMA i imprezka w domu (kawusia, ciasto i nieco mocniejszych trunków). Musze przyznać, że mój mały powsinoga w kościele był bardzo grzeczny, myślałam że będzie z nim kłopot bo bardzo lubi zwiedzać i wchodzić tam gdzie zwykli śmiertelnicy się nie zapuszczają :-). Na szczęście wyczuł powagę sytuacji i siedział grzecznie (do czasu, pod koniec już go trochę nosiło). Potem szalał już w restauracji gdzie udało nam się zrobić  parę zdjęć:

Po lewej zdjęcie solenizanta z DZIADKIEM :-)

Tutaj nasze dwa skarby Wiki i Maksymilian i oczywiście znów dziadek :-)
 Mały przystojniak z trochę większą księżniczką :-)
 Tutaj ćwiczymy BREAK DANCE, figura nazywa się MOP :-)

A tu figura A 'la ELVIS PRESLEY:-)














I to by było na tyle.Zdjęć z dalszej części imprezy niestety nie ma, jak zwykle nikomu nie chciało się cykać. Może nawet i dobrze :-) ale było zabawnie. Prezenty się podobały zarówno solenizantowi jak i jego starszej siostrze :-)